poniedziałek, 16 czerwca 2014

W ogrodzie!

W sobote, obudzilam sie w bardzo zlej formie psychicznej...
Nie chcialo mi sie wstac, przebrac, dzieci mnie draznily, sama mysl o zakupach na weekend mnie mierzila. Mialam ochote zabrac sie i do Polski pojechac, albo na jakies inne Hawaje :)
Pewnie juz zaczynala mnie meczyc infekcja i dlatego bylam niczym ta chmura gradowa ...
Do samochodu wsiadlam z fochem i myslalam tylko o tym, zeby jak najszybciej zrobic zakupy z listy i wrocic do domu.
Jednak Berber ruszyl nie w tym kierunku co trzeba, najpierw pojechal po mieso, na niedzielnego grilla, potem na zakupy, a po nich, do ogrodu rozanego :)
Mamy go niedaleko, autem lub autobusem, to troche ponad piec minut. Jest na terenie centrum ogrodniczego i jest swietna odskocznia od codziennosci.
Teraz, kiedy wszystkie roze kwitna, pobyt w nim, jest niczym wizyta w jakims basniowym miejscu.
Sa tam luki, po ktorych pna sie krzewy rozane, jest staw, ze zlotymi rybkami, mozna wejsc na male wzgorze, na szczycie ktorego stoi biale altanka, otoczona rownie bialym kwieciem.
Co krok wpadamy na urocze laweczki, z ktorych mozna sie napawac kwietnym widokiem i na ktorych mozna sobie marzyc. Mnie od razu skojarzyly sie, z miejscem schadzek, swiezo zakochanych, nawet Berber przebrzdakiwal, ze fajnie byloby porandkowac tu bez Berberzatek.
Znalezlismy tez ogromna hustawke, ktora zostala natychmiast wykorzystana :)
Ja wachalam, delektowalam sie kolorami, faktura rozanych platkow, czulam jak stres i zly humor odpuszczaja, jakby zapomnialy, ze maja dzialac, jakby ktos zabronil im wejsc do ogrodu.
Nawet aparat, ktorego przeciez nie wzielam ze soba, odnalazl sie w kieszeni mojej egzotyczniejszej polowki, czyzby zaplanowal, ze skoro zonie- marudzie zle, to nie pojedzie na pchli targ, to zawiezie ja do czarownego zakatka?...
Te pare chwil pozwolilo mi odetchnac, podladowac baterie i nawet teraz, z bolacym gardlem, mysle sobie, ze chorym tez czasem trzeba byc, zeby nie zapominac, jak to jest kiedy np. nasze dzieciaki lub ktos bliski choruje i cierpi...















4 komentarze:

  1. Brawo dla Berbera za wyczucie chwili :) A dla Ciebie za słuszny dystans do sprawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, zapunktowal ta akcja ;) A ja z dystansem, bo inaczej trzebaby zwariowac ;)

      Usuń
  2. Ależ magia! Rzeczywiście cudowny musi być taki różany ogród i jakże tam zapewne obłędnie pachnie!:) Pozdrawiam Cię słonecznie:)

    http://my-homeonthehill.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj pachnie fantastycznie, ze tez sklep wpadl na to, zeby zalozyc taki ogrod obok :)
      Pozdrawiam rowniez, w wolnej chwili na pewno cie odwiedze :)

      Usuń

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)