środa, 19 listopada 2014

Nie oceniaj matki!

Bylam dzis na kawie u przyjaciolki. Sie zgadalysmy, jak to przy dobrej kawie i slodkim grzeszku. W tych chwilach, gdzie w sumie nasza 3ka dzieci ( Berberowna dzis nie byla z nami) nie potrzebowala uwagi, bo akurat sie czyms zajmowala.
W przerwach miedzy intensywnymi zajeciami mialy miejsce bojki damsko- meskie, zmiana pieluchy 2latce, robienie lancuszkow z pocietych slomek i tlumaczenie, ze z nozyczkami nie chodzimy, ze inne nie przetna slomki, ze nie bijemy kogos z calej sily w plecy, nie nadgryzamy ciastka i nie zostawiamy go po sobie pod stopami innych, ze nie szkodzi ze sok sie rozlal na pol (murwa) stolowego.
Wracajac do tematu- zgadalysmy sie, ze najlepiej na wychowaniu dzieci i zyciu z nimi pod jednym dachem znaja sie ci, ktorzy takowych nie posiadaja.
Wzielo sie to stad, ze mamy w przedszkolu mame z trojka dzieciakow, ktora nigdy dzieci nie planowala i bujala sie z mezem po wczasach i restauracjach.
W owych przybytkach posuwala sie do takich wystepkow, jak upominanie sasiadow przy stoliku obok, aby dzieci uciszyli.
Teraz ma swoja trojce i sa oni dosc glosni i intensywni w obyciu- delikatnie mowiac.
Czyzby ironia losu, czy zwykla codziennosc rodzica?
Dzieci ma nie z wpadki, tylko z instynktu, ktory jej i mezowi sie pozno wlaczyl.
Przyjaciolka od kawek, zawsze twierdzila, ze dzieci chciala, ale wobrazala sobie, ze jazda z nimi do zloba, albo przedszkola i ona do roboty na pelny etat.
Teraz mowi, ze nie wobraza sobie oddac mlodszej pod opieke profesjonalnych przedszkolanek, bo dobrze jej tak w domu, miedzy garami, robotkami recznymi z dziecmi (podziwiam, bo kreatywna jest w tej materii bardzo)i calym tym matczynym kramem. Ma zamiar wykorzystac w pelni 3 lata, ktore jej przysluguja.
Najbardziej jednak rozwalila mnie ostatnio rozmowa, ktora miala miejsce u mnie na kursie, w trakcie przerwy.
Dwie bezdzietne, jedna 30tka, druga 50tka.
Jedna z druga trabiace, ze jak to matki z dziecmi nie moga, albo nie chca isc do pracy?! Ze nawet jak chlop zarabia, to jak matka taka moze siedziec w chalupie i sie nudzic i kawy z kolezankami pic?! Ze sie odmozdza przeciez, ze to wegetacja jest, bo dzieci to nie wymowka, to nie wszystko...
Ciskalo mnie, ale balam sie otworzyc usta, zeby z nich za duzo nie wyskoczylo!
Ja Wam bezdzietne z wyboru , zwracajace uwage w autobusie czy restauracji i innych takich mowie NIE!
Nie oceniaj matek, nie wystawiaj stopni, nie mow co jest praca, a co nuda, co rozwija, a co cofa.
My pracujemy, zeby wychowac tych co Ci szklanke wody w domu starcow podadza, tych ktorzy beda kiedys Cie wozic taksowka, autobusem, jak juz nie bedziesz mogla chodzic.
Tych, ktorzy beda na Twoja emeryture robic.
Tych, ktorzy beda Cie leczyc i sprzatac Twoj dom, bo Ty nie bedziesz miala na to sily, ani pomocy od nikogo...
Nie oceniaj, bo nasza rola jest wazna, a trud i praca ciezka. My jestesmy menadzerkami, korepetytorkami, sprzataczkami, kucharkam, pielegniarkami i w ogole tymi, ktore robia wszystko, dla naszych dzieci.
Dlaczego? Spytasz. Bo tak wybralysmy, bo mamy nadzieje, ze kiedys usiadziemy w ich domach z ich dziecmi przy wspolnej kolacji, przy torcie z okazji urodzin, przy lozeczku wnuka... Nikt nie daje gwarancji, ze tak bedzie, jedynie nadzieje. Tobie korpo i praca calymi dniami , tez nie daje gwarancji bogactwa i zdrowia na starosc...










2 komentarze:

  1. Brawo za ten tekst. Zgadzam się! Bezdzietne nigdy matek nie zrozumieją, ot co :D
    Pozdrawiam/ Mama dwójki- odmóżdżająca się na wychowawczym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, niektorzy zupelnie sie pewnie z tym tekstem nie zgodza, ale co tam... Pozdrawiam znad nudnej kawy :D

      Usuń

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)