czwartek, 19 lutego 2015

Nielatwo, ale potrzebnie

Czego sie boicie?
Ja horrorow, pomimo, ze to fikcja i o tym wiem. Nie znecam sie jednak nad soba i nie ogladam!
Jednak bardziej boje sie chorob. Tych realnych, strasznych, takich ktore moga spotkac kazdego.
Wiadomo o czym mowa: nowotwory, choroby serca  (w rodzinie od strony ojca, to jakby koszmarny bonus, prawie kazdy ma cos z pikawa ) i inne nieuleczalne dziadostwa.
Patrze czasem na Berberzaki, albo ich rodziciela i mysle, ze gdyby cos im sie stalo, gdyby zachorowali, to...to ja sobie tego w ogole nie wyobrazam i dech mi zapiera.
Berberomalz z kolei mowi, ze on, gdyby nam cos sie przytrafilo, to wzialby umarl i koniec! Nie mowi tego w przenosni, w ogole! Zna tajniki umyslu, ktore sa zagadka dla wielu (jego sila koncentracji), wiec cholera go wie.
Wczoraj Berberobabcia mi powiedziala przez telefon, ze przyszla moja ksiazka, "Chustka". Nie wiedzialam, ze przyjsc ma...
Fundacja Chustka, z okazji 11 000 fanow, poprosila, zeby pod postem zawolac -Bol sie leczy!!!- zawolalam (bo uwazam, ze skoro wspolczesna medycyna ma mozliwosci, to NIKOGO nie powinno bolec) i dostalam info, ze przyjdzie upominek.
Przyszla ksiazka, na ktora zreszta sie czailam, ale nie kupilam. Teraz bedzie na mnie czekac... w moim rodzinnym domu.
Bloga Joasi, przeczytalam calego, zanim dowiedzialam sie o ksiazce, zanim wiedzialam kim byla i ze powstaje o niej i jej historii film.
Przeczytalam go calego ( bloga oczywista), mimo tego, ze juz wtedy wywalala ciuchy z szuflad i szelescila listkami drzew, dajac nam znaki z zaswiatow.
Przeczytalam i ujelo mnie to, w jaki sposob potrafi pisac o raku, pobytach w szpitalu, relacji z bliskimi i lapaniu szczesliwych chwil.
Ona potrafila o tym mowic, ot tak i nie czytalo sie, bo jakas smiertelnie chora sie uzewnetrznia i narzeka na swoj los, tylko dlatego, ze kobieta z poczuciem humoru uchylila rabka swojego swiata i zapraszala nas do siebie.
Oczywiscie byly tez posty bolesne, ciezkie, ale przeciez zycie, to nie telenowela.
Od jutra, bedzie mozna obejrzec film i mysle, ze chce go zobaczyc...
Zapomialabym o waznej sprawie, film jest nominowany do Oscara!!!

Podczytuje rowniez bloga, a raczej pozeram kazdy post u Matki jedynej.
Jest kobieta, ktora z niejednego pieca chleb jadla, ktora bawila swoim poczuciem humoru innych (na scenie kabaretowej) i ktora ma dystans do siebie i dwie cudne coreczki.
Jedna z nich, choruje na cos, co przytrafia sie dwa razy na milion, wiec spedzaja mnostwo czasu w szpitalu. Matka jedyna, rowniez nazywa rzeczy po imieniu.
Pokazuje, jak to jest bac sie o wlasne dziecko, tesknic za drugim, nie dojesc, nie umyc wlosow i nie miec czasu na kupienie sobie nowych gaci, od lat okolo pieciu.
Czytajac jej posty placze, kontempluje, kiwam glowa potakujaca, ale czesto smieje sie glosno i od serca.
Choroby i walka z nimi, sa wplecione w nasze zycie. Nigdy nie wiemy, czy nie beda dotyczyly nas lub naszych bliskich.
Powinnismy nauczyc sie o nich rozmawiac, nie udawac, ze nie istnieja.
Czasem mozna pomoc slowem, gestem, drobna kwota, taka ktora normalnie wydalibysmy na kawe, albo drugie sniadanie.
I dawca krwi mozna byc i szpiku (bede to powtarzac z uporem maniaka, bo sama jestem).
Zreszta nie bede sie wymadrzac, bo nie mam podstaw, ani kompetencji, na szczescie!

Fote ukradlam ze strony Fundacja Chustka. Mysle, ze kazdy powinien sie chciaz czasem zastosowac :) W kazdej dziedzinie zycia



4 komentarze:

  1. Chustkę czytałam jakiś czas temu leży na półce. Przeryczałam potem pół nocy..
    A chorób wkoło jest tyle, osób potrzebujących że czasami mnie to przytłacza,i zamknęłabym oczy , nie chciała słuchać.
    Zwłaszcza jeśli akurat w rodzinie też różne problemy ze zdrowiem itp, a tutaj jeszcze mnóstwo osób pisze, prosi o pomoc.
    Ja niestety pomagać nie mogę, przez moją chorobę nikt mnie za dawcę nie chcę. Ale wspieram duchowo :-) I pomagam na inne sposoby jeśli mogę i akurat czuję taką potrzebę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, ze calego swiata sie nie zbawi i ze nie kazdy sam jest okazem zdrowia i moze byc dawca.
      Czasem tez cos jest tak bolesne lub nasze zycie kreci sie wokol takich problemow, ze chcemy tylko swietego spokoju.
      Wiele razy wystarczy usmiech, pytanie...
      Sama pamietam, kiedy moja mama miala okropna depresje, to nie chcialam ogladac o tym programow w tv, balam sie odbierac telefony i sms-y...od niej.

      Usuń
  2. Podobno szczęście to suma nieszczęść, które nas nie spotkały. W kontekście historii osób, o których wspominasz - .trochę tak jest. Trzeba pamiętać i pomagać - na ile można. A cytat - trafny, mądry, ważny, zapisuję go sobie. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pozdrawiam slonecznie, bo dzis tak pieknie, ze az szok!!! Cytat mi bardzo przypadl do gustu. Buziaki

      Usuń

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)