niedziela, 22 lutego 2015

Szczeka klapie :)

Niedziela mija, mija, plynie, leci, biegnie...
Jak co tydzien, jak zwykle i dobrze, w sumie dobrze.
Niedziela mnie opancerza na caly tydzien, daje bonus, jak w grze.
Potrzebne mi to, zwlaszcza teraz.
Nie mialam ostatnio ochoty na ludzi, spotkania, gadke o dupie maryni.
Mimo tego, ze sprzatam w niedziele planowo i wcale nie spontanicznie, bo taki jest grafik, ze w ten dzien swiety, ja nie swiece.
Biora moje rece, z nadgryzionym calym tygodniem lakierem, scierke i myja zlew, wanne, wkladaja pranie do pralki, wycieraja kurze, czasem zmieniaja dekoracje.
Przyznam sie, ze dopiero dzis sciagnelam dekoracje, niemych swiadkow Bozego Narodzenia.
Wywiesilam wiosenny wianek, zmienilam rozom wode w wazonie.
Szorujac wiadro na smieci, rozdarlam sie, ze moze by tak Berberowna ruszyla cztery litery, bo niektore rzeczy moze juz zrobic.
Poklapalam paszcza donosnie, to moja terapia, pomaga mi, naprawde. Musze poklapac szczena, zeby nie oszalec.
Tym razem wymierny efekt byl, bo sie ruszyla i troche poogarniala.
Posmialismy sie tez zespolowo z glupot totalnych, glupoty poogladalismy, a teraz przygotowuje sie na wieczor filmowy.
Boje sie, ze bede bardzo ryczec...
Milego popoludnia i wieczoru!





2 komentarze:

  1. Fajne są takie niedziele. Po całym tygodniu też nie mam siły na spotkania, najbardziej lubię zaszyć się w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mialam w sumie taki tydzien, ze sluzbowo jakos, ale prywatnie nie mialam na spotkania ochoty. Na Joannie tak wylam przy koncu, ze szok!

      Usuń

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)