wtorek, 25 sierpnia 2015

Licznik w przod

Pamietacie magie urodzin, gdy bylo sie dzieckiem? Czekanie, odliczanie, wymarzone prezenty? Ja tez pamietam :)
Teraz ciesze sie na swoje urodziny, ale wiem, ze bedzie to jeden z kolejnych dni, ktory bedzie urozmaicony jakims drobiazgiem, zyczeniami od Berberzakow, czy wyjsciem.
Wiem, ze bedzie kilka osob, ktore zloza zyczenia z glebi serca i kilka wpisow na twarzoksiazce, bo fb przypomnialo.
W tym roku w dzien 36 urodzin, wlazl na mnie Berberek i zapytal czy to dzis moj Geburtstag (Urodziny), Berberowna dolaczyla sie do zyczen, bez chodzenia po mnie.
Dzien wczesniej Berberomaz, narwal kwiatow, na poletkach przeznaczonych do tego celu, pognal na przerwie obiadowej po perfum i zestaw kosmetykow, ba, nawet zapakowal wszystko skrzetnie.
Bylo mi milo, bo lubie cos dostac i wiedziec, ze od serca i ze wolal kupic prezent, niz zjesc :)
Od Berberowny prezent dostalam znaczaco wczesniej, bo robila w szkole i zapomniala, wiec sam wpadl mi w rece. Jest to rekodzielo, ktore wymagalo wiele pracy, przypomina makatko-obrazek.
W niedziele wycieczkowalismy sie nad Ameersee, slicznym jeziorem niedaleko Monachium. Obiad na powietrzu, rejs statkiem, gapienie sie w wode, czyli to co lubimy.
Czy w zwiazku z kolejnym rokiem zycia mam jakies doglebne przemyslenia?
Czy udaje, ze mam z 5 lat mniej, wklepuje maseczki, kupuje drogie kremy, przechodze na veganizm, zaczynam medytowac?
Nie, bo nie odczuwam takiej potrzeby, ewentualnie nie lubie, nawet jak modne. Nie jestem juz po dwudziestce, ale daleko mi do dojrzalosci.
Wiem, ze kiedy sie smieje, to pokazuja sie kurze lapki, ze po miesiacu bez farby, moje wlosy sie srebrza i to bardziej, niz nawet rok temu. Zdaje sobie sprawe z tego, ze Berberzaki, to juz nie slodkie malenstwa, ale dzieciaki z silnymi charakterami.
Pogodzilam sie z tym, ze temperament mam wybuchowy i nigdy nie bede delikatna i lagodna, jak lilia wodna.
Nie umiem dusic w sobie i nie jojczyc, nie marudzic, przepuszczac Berberzakom plazem.
Rozdzieram sie, ze jajko zbite na podloge, aby za chwile je zetrzec i powiedziec, ze dalej mozna ze mna miksowac to ciasto.
Przewracam oczami, ze dziura w spodniach ma wielkosc milionowego miasta, ale za chwile opatruje kolano, ktore sie przy okazji podziurawilo.
Nie szukam na sile ludzi i potrafie powiedziec wprost, ze to mi odpowiada, a czegos nie lubie.
Jednak czasem daje sie na cos naciagnac, na zrobienie domowych baniek mydlanych o zapachu gruszki, na kupienie czegos niezdrowego, albo niepotrzebnego, ale powodujacego blyszczenie Berberzakowych oczu.
A w tym wszystkim, najwazniejsze jest dla mnie, ze sa przy mnie bliscy i przyjaciele, ze dzwonia, mysla, czytaja bloga i kochaja, z wzajemnoscia zreszta!!!


W sloiku sa gruszkowe banki mydlo+woda+lyzeczka cukru
















4000 tysieczne zdjecia na aparacie, milo prawda?











6 komentarzy:

  1. Piękne to ujęcie z bocianami tuż nad wodą ,jeszcze nigdy nie widziałam ,ąż jestem zdziwiona :) Miłona Was popatrzeć nieustannie,a z tymi kurzymi łapkami to ściema ,boś gładka jak lustro .W odróżnieniu do niektórych ,nieco starszych poniekąd .Zdrówka i szczęścia od urodzin do urodzin :) Joata ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, to geski, ktore sie ustawiaja w klucz :) Haha, na zdjeciach gladsza, niz w rzeczywistosci :P Mili mi, ze Ci milo do nas zajrzec...

      Usuń
  2. Takie wycieczki sa wspaniale a i urodziny milo miec ;)) Piekna ta nasza Bawaria!!!!

    OdpowiedzUsuń

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)