Jesien przyszla i sie rozgoscila na dobre.
Dzis kasztany byly jak pociski, bo wialo niemilosiernie, a slonce nie potrafilo nas juz ogrzac. Idac do pracy, przechodze pod tymi ogromnymi kasztanowcami i zawsze sie usmiecham pod nosem, bo wszystko jest wyzbierane, a te kulki, ktore wlasnie spadly, zostana wypatrzone przez wracajace do domu dzieciaki.
Zawsze tez sie schyle i pozbieram kilka, no tak sie blyszcza, ze musze, a potem nosze je we wszystkich torebkach.
Tej jesieni ucze sie imion wieluuu dzieci, a one musza sie nauczyc mojego, co podobno nie jest latwe. Odrabiam lekcje, ktore juz kiedys odrabialam z Berberowna i przpominam, zeby zapinali kurtki, tak jak wiecznie przypominam swoim...
W poniedzialki gotuje dla 40ciorga dzieci i mysle sobie, ze trzeba sie przylozyc, bo moze ktores bedzie kanclerzem Niemiec, albo lekarzem, ktory mi na starosc pomoze, albo kierowca autobusu, ktory zaczeka na mnie spozniona.
W piatki slucham w szkolnej kuchni radia i sprzatam gory naczyn, a Berberowna przybiega do mnie i pyta czy cos zostalo dla niej do przekaszenia po glodomorach. Caly czas mowi, jak fajnie jest, ze mama pracuje w szkole i ze mozemy razem wracac.
Dla mnie na pewno fajniejsze, niz siedzenie w jakiejs korpo za biurkiem i stresowanie sie wynikiem firmy na koniec miesiaca.
Moge sobie zbierac kasztany, pokopac pilke, pilnowac dzieci z herbata w reku, a co najwazniejsze miec czas i sile dla swoich. Takze, oby nam sie...
Fajne, że Ci się w nowym miejscu podoba :) No i masz ferie, kiedy i dzieci mają wolne, prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! Dominika
Nasza szkola jest cudna, wiec musi sie podobac takie miejsce pracy, no i to, ze mamy razem ferie i ze Berberowna moze ze mna zostac, jesli skonczy szybciej, nawet moge Berberzaka wziac do pracy, gdyby strajkowali. Buziaki
Usuń