Wieczory sa ciezkie, czasem nawet bardzo!
Kiedy po krotkim zimowym dniu, pelnym pracy, nauki, obowiazkow, zapada zmierzch, na niecierpliwosc zapadam ja.
Berberzaki dostaja malpiego rozumu, bija sie, przepychaja i wrzescza na siebie, a mnie sie dzieje cos.
Licze do miliona, tlumacze sobie, ze to dzieci przeciez i to moje, ale nie pomaga. Zmeczenie i tesknota do spokoju powoduja, ze budzi sie we mnie bestia.
Jestem malo wyrozumiala, kiedy dziesiata prosba z ust moich trafia na malo podatny grunt mania w dupie.
Ja sie naprawde staram i wytezam, niech to zostanie uwiecznione w tym poscie dla potomnych.
Smiem podejrzewac, ze wiekszosc mojej siwizny wyszla mi w takie meczace wieczory, a ostatnio to sie zagalopowala w ogole i jest jej niemilosiernie duzo.
Berberzaki peniw mysla, ze Maja matke niespelna rozumu... Moze Bog obdarzy je takimi meczacymi dziecmi, wtedy przy herbatce powiedza, ze rozumieja stara matke.
A terza niech mi niebiesa wybacza wieczorne wrzaski.
Dobrze, ze ladnie sie prezentuja w sniegu i zjezdzajac na dupie nie moga sie bic, ani wyzywac.
Teraz to ogladaja wieczorne wiadomosci dla dzieci, jak juz wredne, to niech chociaz madre.
P.S. Zdjecie, na ktorym jestem z paszczy ryba, pochodzi z dzieciowych urodzin, na ktorych bylam z Berberzakiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)