niedziela, 7 maja 2017

Berbery u siebie

Nie było nas trzy lata. Minęły jak jedna chwila, naszą tęsknotę wciskalismy w głąb szafy i zaslanilismy obowiązkami dnia powszedniego. Czasem wylazila przy okazji słuchania muzyki, rozmów czy odgrzebanych przez twarzoksiążkę zdjęć.
W końcu jednak samolot uniósł nas w górę i nieważne stało się wszystko. Praca, podatek do rozliczenia, sprawy niezalatwione. Juz po chwili wyspa mrugala do nas wieczornymi światłami i poczulismy, że jesteśmy u siebie.
Djerba przywitała nas leniwymi celnikami i Panem taksówkarzem, który 2 z naszych walizek przymocowal na dachu, bo jak się nie da, skoro się da :)
W hotelu byliśmy drugimi gośćmi i dostalismy nawet apgrejda w postaci apartamentu, bo Berberoojciec zakwilil, że pokój głośny trochę i Berberzakom ciężko spać będzie.
Byliśmy więc zachwyceni i obsługą i widokiem na pomarańczowy ksiezyc za oknem, szumem morza i wiatru, wszystkim właściwie. Stan ten nie miał się zmienić również następnego poranka, gdy Berber obudził mnie po 6tej,  bo mu się zegarek w telefonie o godzinę nie przesunął. Nie złościłam się nawet specjalnie, bo w końcu urlop, człowiek ciekawy co na sniadanie i znów widok na różowe od wschodu słońca niebo i morze.
Tak to ja mogę wstawać psze Państwa!
Po śniadaniu była plaża i ten terapeutyczny szum fal! Berber wynajął auto i udaliśmy się do rodziny. Berberzaki omal nie wyszły z siebie z radości. Arabski im wskoczył na wyższy level i godzinami napierdzielali w nogę z kuzynostwem. My z kolei snulismy opowieści przy herbacie z prazonymi orzeszkami.
Tak nam upływaly kolejne dni, na spotkaniach rodzinnych i z przyjaciółmi, na chodzeniu po targu, siedzeniu w kawiarni, podziwianiu widoków i życiu. Życiu bez biegu, wiecznego deszczu, bez zegarka w ręku. Życiu pełną gębą!
Ciężko było wracać, ciężko mówić dowidzenia, robić ostatnie zjecia, zapamiętywać zapachy, zamykać słońce w brazie skóry.
Jedno możemy obiecać, dopóki będziemy mogli dopóty będziemy wracać: do ludzi, do błękitu morza, nieba i drzwi, do wołania muzeina na modlitwę, do domu...
Specjalne podziękowania dla Basi i Moniki za wspólne zasmiewanie się z wszystkiego.

Myślę, że zdjęcia pokażą Wam nasz urlop lepiej niż słowa.
Chciałbym stworzyć jeszcze dwa posty dotyczące Djerby. Zobaczymy Czytacze :)














































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesli nie widzisz swojego komentarza, oznacza to jedynie, ze rowniez ja go jeszcze nie przeczytalam i ze czeka sobie na moderacje :)